Cytaty
Wypowiedzi A.Delona, A. Żuławskiego, M. Piccoliniego i J. Birkina
na temat Romy Schneider
Michel Piccoli:
"Byliśmyu wielkimi przyjaciółmi. Miała niezwykłą osobowość i
była przy tym bardzo nieszczęśliwa. A tak gorąco pragnęła
szczęścia! Przy nas przyjaciołach, którzy ja rozśmieszali,
czuła się dobrze. Młodo..."
Andrzej Żuławski:
1. "Była to biedna, nieszczęśliwa istota. Jej tragiczna prawda
bulwersuje nas, bo żyjemy Dostojewskim. Pokrzywdzeni, a jednak
z aniołem w sercu..."
2. "Jej emocje na ekranie to były jej własne emocje jakie
odczuwała w życiu. Zapewne dlatego cieszyła się taką
popularnością."
3. "Romy dobrze grała, była ładna i w ogóle, ale miała jedna
wadę: dużo piła! Tak dużo, ze już po godzinie 15 nie była w
stanie nakręcić zadnego filmu. Bardzo ją lubiłem i być może
dlatego tak mi jej teraz brakuje"
Alain Delon:
"Wszyscy do dzisiaj obwiniaja mnie o zmarnowanie jej życia,
chociaz ja uważam całkiem inaczej. Odeszłem od niej, ponieważ
zrozumiałem, że od początku nie byliśmy dla siębie stworzeni.
Gdy niespodziewanie odeszła w maju 1982 wszyscy mnie obwiniali
za jej śmierć. Mnie, bo 25 lat wcześniej zostałem wybrany na
jej partnera w >>Christine<<"
Jane Birkin:
1. "Mam wrażenie, że była dobra dla innych, ale nie dla siebie.
Była tak bardzo dobra dla mnie, gdyz byłam cudzoziemką, tak jak
ona kiedyś. Kiedyś zaprosiłam ją na moje urodziny do Rasputina.
Była wtedy zakochana w żonatym facecie. Po zdmuchnięciu
świeczek zauważyłam, że jej nie ma. Otoczył mnie dziwny lęk.
Zeszłam na dół i zastałam ja w toalecie, jak łyjała jakieś
proszki. Była tak bardzo dobra dla innych, a tak bardzo zła dla
siebie."
2. "Nikt nie zastąpi Romy. Ten jej chłód (...)Mam wrażenie, ze
ci którzy kręcili z nią filmy, kochali ją. Miała tak wiele
nigdy nieodkrytych tajemnic. Znali je tylko nieliczni. Ja do
nich się nie zaliczałam. Ta jej śmierć! Tej tajemnicy nikt nie
zna! (...) Minęło juz 20 lat od jej śmierci. Trudno w to
uwierzyc, ale niestety to jest prawda. Ja nadal czuję jej
świeżość, jej głos i akcent. Dla mnie nadal jest kobietą czasem
pozbawiona poczucia humoru, często płaczącą. Trudno pogodzić
się z tym, że jej juz wokół nas nie ma i nigdy nie bedzie.
Żałuję, że nas juz nigdy nie usłyszy."
Alain Delon:
Patrzę na Ciebie śpiącą. Jestem przy Tobie, przy twoim łożu śmierci.
Masz na sobie długą tunikę, czerwono-czarną, znaną Są
na niej kwiaty ale nie patrzę na nie. Mówie Ci adieu,
najdłuższe ze wszystkich Adieu, moja laleczko! Tak zawsze
Ciebie nazywałem. Nie patrzę na kwiaty tylko na Twoją twarz
myślę że dotychczas, prawdopodobnie nie byłaś tak piękna jak
teraz. I myślę również że po raz pierwszy w życiu widzę Ciebie
taką i spokojną. Człowiek chce powiedzieć, że delikatna ręka
zmyła z Twej twarzy wszystkie smutki i lęki.
Patrzę na Ciebie śpiącą. Ktoś powiedział mi że widzisz śmierć.
Ja jestem temu winny? Człowiek zadaje sobie to pytanie z
pewnych względów, że się kochało i nadal kocha. To uczucie
(wyjaśnia) jedno,a potem mówisz sobie , że nie jesteś winny
ale odpowiedzialny Tak taki jestem. Przeze mnie Twoje serce
przestało bić zeszłej nocy. Przeze mnie, bo przed 25 laty
zostałem wybrany na Twojego partnera w "Christine". Ty
przyleciałaś z Wiednia, ja czekałem w Paryżu z (jakieś tam
kwiaty) w rękach, o których nie wiedziałem jak nawet trzymać.
Ale filmowi producenci powiedzieli mi " Jak tylko pojawi się w
Gateway (te drzwi którymi się wychodzi z samolotu) pójdziesz do
niej i wręczysz jej kwiaty". Czekałem z kwatami z wraz z bandą
fotografów. Wyszłaś z samolotu. Wyszedłem naprzód. Powiedziałaś
do swojej matki: "To musi być Alain Delon, mój partner" Nic
więcej, żadnego spojrzenia miłości z nieba, nie.
I wtedy pojechałem do Wiednia gdzie film był kręcony. Tam
strasznie się w Tobie zakochałem. A Ty się we mnie zakochałaś.
Ciągle stawialiśmy sobie pytanie miłości:
"Kto pierwszyzakochał się w drugim, Ty czy ja?". Liczyliśmy:
"Raz, dwa,trzy!" I odpowiadaliśmy sobie: "Ani Ty ani ja. Oboje".
Mój Boże, jak byliśmy młodzi, jak byliśmy szczęśliwi. Na końcu
kręcenia filmu powiedziałem do Ciebie:
"Pojedź ze mną i zamieszkaj ze mną we Francji"
Przypominasz to sobie? Twoja
rodzina, Twoi rodzice (zaprzeczali ?) . I cała Austria. Jak im
wytłumaczyć kim byłaś i kim my jesteśmy, my aktorzy? Jak im
powiedzieć, że przez grę, przez "interpretowanie", przez bycie
kimś innym niż jesteśmy, my będziemy zwariowani i zgubieni?
Jak im powiedzieć, jak to jest trudne, jak potrzebuje człowiek siły
charakteru i równowagi? Ale jak mamy na tym świecie znaleźć tą
równowagę, my, żonglerzy, klauni, artyści cyrkowi na trapezie,
którym ? Mówiłaś:
"Nie wiem co mam robić w życiu, ale w filmie potrafię wszystko"
Nie, ci inni nie potrafią tego pojąć.
I krzyczałem, kiedy Ty wołałaś, i płakałem zaraz blisko przy
tobie - nie, nie, nie - ten straszny zawód nie jest zawodem dla
kobiety. Wiem to, bo mężczyzna jakim jestem, znał Ciebie
najlepiej, rozumiał Ciebie najlepiej. Bo też jestem aktorem.
Jesteśmy z tej samej rasy, moja Laleczko, mówimy tym samym
Językiem. Ale ja, ja jestem mężczyzną. Oni nie potrafią nas
zrozumieć, Ci "inni". Aktorzy, tak. "Inni", nie. To jest
niewytłumaczalne. I kiedy człowiek jest kobietą taką jak Ty,
nie potrafią pojąć, że przez "to" można umrzeć. Mówią, byłaś
mitem Tak, oczywiście ale mit jest tylko To jest król, Książe,
Sissi, Madami Heniu ale mit idzie wieczorem do domu. Ale potem
Jest tylko Romy, tylko kobieta, ze źle zrozumianym życiem, źle
traktowaną, źle opisywaną w prasie, złapaną i śledzoną.
Przez to mit zmienia się w samotność. On zmienia się w strach...